Dlaczego na czystym?;) – bo bieszczadzkim. Z dala od spalin, hałasu i tłumów. W takie miejsce, jak np. Smolnik warto się wybrać z dzieckiem.
Góry nie są na tyle strome, by nie dać rady z maluchami.
Po tzw. ekologicznym (bo wprost od smolnikowych mieszkańców) śniadaniu, wybraliśmy się na pieszą wędrówkę na szczyt góry w Smolniku, do schroniska z dziećmi: 2 miesiące, 2 i 2,5 lat.
Po drodze dzieciaki zbierały dzikie maliny i poziomki. Na górze, w schronisku czekały na gości owoce, herbata, woda. Wszystko gratis łącznie z malowniczymi widokami.
Największą atrakcję dla dzieci stanowiła rzeka Osława wraz z otoczeniem: przechodzącymi dwa razy dziennie przez rzekę krowami z zawieszonymi u szyi dzwonkami, traktorami koszącymi trawę nieopodal rzeki.
Gdy pogoda nie pozwalała na kąpanie się w wodzie, wszyscy – ci mali i duzi, odkrywaliśmy na kamienistej plaży niewiarygodne kształty kamieni otoczaków, jakby wyszlifowane czy wyrzeźbione przez człowieka.
Po każdej takiej wycieczce znad rzeki przytaszczaliśmy „kilka” kamiennych skarbów. Z płaskich kamieni budowaliśmy pociąg, węża…
…ślimaka.Zabawy z kamieniami nie ominęły również dorosłych…
W ruch poszły cienkie pędzelki, akryle i lakier.
Gdyby z tylu umocować metalową zawieszkę, stworzymy obrazki naścienne.
Nasze 2-latki doczekały się w końcu pierwszego szałasu. Aktywnie uczestniczyły w budowie mocując mniejsze gałęzie wierzbowe i wplątując sznurki.
Kamienie, gałęzie, sznurki były prawie jedynymi zabawkami dzieci w czasie naszego pobytu w Bieszczadach. Podczas mojego i córki prawie 10 godzinnego powrotu autobusami do „pięknej” stolicy, Zosia ponad 2 godziny bawiła się w autokarze szarym sznurkiem robiąc z niego pajęczynę. Drodzy rodzice! Nie zatracajcie się, zwłaszcza w wakacje, w kupowanie dzieciom chińskich „suwenirów”, bo one prędko stracą zainteresowanie u dzieci.
Najwięcej wyobraźni i zabawy dostarczają maluchom rzeczy najprostsze, jak kamień, sznurek czy Papier Kamień Nożyczki.