Skip to main content

Zabawki ze sklepu najlepsze?

Zabawki ze sklepu najlepsze? – czyli luźne rozważania o początkach dziecięcych działań twórczych

 

Wszystko zaczęło się od przeprowadzki do małej podwarszawskiej miejscowości. Miałam wtedy kilka lat. Każdego dnia z rosnącym zainteresowaniem zaczęłam odkrywać nowy, nie tylko ten duży -makro ale i mikro świat. Z pożyczoną od taty lupą w ręku przypatrywałam się dużym i małym cudom natury: dziwnym żyjątkom i roślinom.

A potem … wszystko co fascynowało i zachwycało zaczęłam rysować ołówkiem i kredkami. Tworzone przeze mnie rośliny i zwierzęta przybierały coraz to dziwniejsze formy. W tekturowym pudle, w pokoju skrzętnie gromadzone były największe „skarby”.  Bo wszystko co znalezione: wielobarwne kamyki, patyki, liście, źdźbła trawy, muszle, grudki gliny, dla małego dziecka może stać się skarbem. Wyszperane potem ze strychu sznurki, druciki i drewienka stały się najlepszymi zabawkami w całym okresie mojego dzieciństwa. Były początkiem do wspaniałych zabaw konstrukcyjnych i plastycznych. Do tworzenia obrazków, płaskorzeźb i nie zawsze trwałych konstrukcji. Nie przejmowałam się, że obrazek malowany z wyciśniętych soków trawy czy płatków kwiatów wkrótce się zniszczył, a  figurka z gliny połamała (choć czasem dla utrwalenia wkładałam je z tatą do rozżarzonego kominka).   Nie to było najważniejsze. Ważna była możliwość zamieniania nikomu niepotrzebnych przedmiotów w dziwne stwory i obiekty „nie z tej ziemi”. Ważna była nieskrępowana niczym zabawa uwolnionych dziecięcych fantazji.

Zabawy z dzieciństwa przerodziły się kilkanaście lat później w pasję prowadzenia plastyki z dziećmi. Moje kilkuletnie doświadczenia w pracy pokazało, że nawet kawałek plasteliny wraz z przyniesionymi „podwórkowymi” skarbami przez młodych uczestników zajęć może im dać wiele radości i korzyści, których się nie spodziewamy.

 

Poprzez aktywność plastyczną dzieci kształtują umiejętność wyrażania własnych uczuć i przeżyć. Kształci się również umiejętność współdziałania z innymi. Wiem, że tylko w warunkach całkowitego nie skrępowania i spontaniczności można uruchomić twórczą aktywność dziecka. Odpowiednie pokierowanie może doprowadzić do coraz mocniejszej wiary w siebie, we własne siły i możliwości. Dalej, zachęca do samodzielności i podejmowania nowych działań.

 

Dziecko buduje swój świat: baśni, fantazji, swojej wyobraźni. Nie ważne czy ma 2 lata 5, czy 7 lat zawsze gdy rzucane są sterty kartonów, butelek, pudełek, gazet, czasem przy odrobinie zachęty ze strony dorosłych już za chwilę zanurza się w inny, ciekawy świat. Nie rzadko podczas mojej pedagogicznej przygody  „zarażone” pasją tworzenia dzieci przynosiły do mojej pracowni gromadzone w domu sterty gazet, butelek, nakrętek i domagały się zajęć. Wkrótce potem w pracowni panował artystyczny nieład a mali twórcy z zapałem tworzyli swoje dzieła.

 

Jeszcze lepiej gdy jest możliwość przenieść całą twórczą zabawę na dwór w ciepły, przyjemny dzień. Nie krępuje nas wtedy przestrzeń i strach, że coś zostanie zabrudzone czy zepsute. Możliwości są wtedy znacznie większe. Dochodzi tylko robocze ubranie, materiały o większej kubaturze: duże płachty kolorowego materiału, kartony, farby, woda i otrzymuje się w zamian uśmiech i piski szczęśliwego dziecka.

 

Spróbujcie drodzy rodzice w któryś upalny dzień wyjść z dzieckiem do ogródka, na trawę, dać swojemu dziecku może stare już, niepotrzebne prześcieradło, pudełka kartonowe, taśmę i sznurek i obserwujcie. Wasze dziecko może rzucić się od razu w wir pracy, może jednak też czasem potrzebować Waszej pomocy. A potem stworzony magiczny świat z kilku przedmiotów pochłonie go bez reszty.

 

Zastanówcie się więc drodzy rodzice, czy tzw. cuda techniki czyli najnowsze zabawki zapewniają harmonijny rozwój dziecka, zwłaszcza emocjonalny i społeczny. Czy patyki i kamyki które przynoszą ze spaceru wasze pociechy, lub zbierają nikomu (dorosłym) niepotrzebne przedmioty nie są tak samo świetną zabawką lub lepszą niż ta kupiona w sklepie. Czy przy zapewnieniu odrobiny dogodnych warunków dziecięce „skarby” nie mogą stać się źródłem i początkiem wspaniałych zabaw plastycznych.

 

Nie ma nic piękniejszego niż widok szczęśliwego i spełnionego dziecka, które z dumą pokazuje nam wytwór swoich małych rączek.

 Anna Below-Kopacka

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *